Zdrowy piernik

Pewnie macie już dość tych ckliwych świątecznych postów, które ociekają słodyczą i owiane są mgiełką wspomnień z zamierzchłych czasów. Zapewne liczycie na to, że ten wpis będzie nieco inny.
Przykro mi, muszę Was rozczarować.
Ale powiedzcie mi, czy większość z nas nie lubi Bożego Narodzenia? Tych wszystkich zapachów, specjalnej muzyki, przygotowywania potraw, które są przypisane tylko do tych kilku dni w roku. A jeżeli większość z nas to lubi, to czy nie przyjemnie jest wprawić się w świąteczny nastrój kolejnym miłym tekstem? My to uwielbiamy :).

A wracając do tych potraw (zapewne podejrzewacie już, Spryciarze nasi, że to będzie nas najbardziej interesowało) – przywołajcie teraz wspomnienie tego, jak Wasze Mamy lub Babcie przygotowywały piernik. Tak, to on jest właśnie bohaterem dzisiejszego posta.
I co, przypomnieliście sobie?
Ja pamiętam z mojego domu ten korzenny zapach, puchate i mięciutkie ciasto, które rozpływało się w ustach, a z wierzchu pokryte było skarmelizowaną w piekarniku skórką. Przypomina mi się też, jak robiliśmy piernik razem z Mamą. To mieszanie ciasta, kiedy zimowe słońce zachodziło już powoli za horyzont, nieco nas poganiając, bo jeszcze tyle było do zrobienia! To ciepło buchające z piekarnika i satysfakcja ze sprawnego wspólnego działania – takich rzeczy się nie zapomina.
No cóż, te czasy minęły. I jeśli spojrzeć jedynie na skład tradycyjnego polskiego piernika – może to dobrze. Tona miodu, który rozkłada się w wysokich temperaturach i staje się bezwartościowy, olej lub margaryna, które zawierają rakotwórcze tłuszcze trans, biały cukier (!), biała oczyszczona mąka... To jakiś horror kulinarny w świątecznym wydaniu!
Dlatego dzisiaj chcemy Wam zaproponować piernik, który smakuje tak samo jak ten tradycyjny, ale zawiera składniki, które służĄ naszemu zdrowiu. A to oznacza... Tak, tak, dobrze Wam się wydaje – że Święta odbędą się w tym roku bez bólu brzucha i wyrzutów sumienia, nie tracąc w dodatku nic na swojej wyjątkowości.
Ten piernik jest delikatny, mięciutki, świetnie współgra z naprędce przygotowanymi powidłami śliwkowymi. Asia, która nie była nigdy miłośniczką tego ciasta, regularnie prosi mnie o to, byśmy je przygotowali.
Może i Wy macie ochotę spróbować tradycji w wersji light?

PRZEPIS W WERSJI PDF DOSTĘPNY JEST TUTAJ.
ZAPRASZAMY RÓWNIEŻ DO OBEJRZENIA FILMIKU, KTÓRY STANOWI SAMODZIELNY PRZEPIS (NA DOLE STRONY).
Składniki
na formę o długości 20 cm i szerokości 13 cm

Ciasto
1 łyżeczka suszonych liści stewii
100 ml mocnej kawy
50 ml wody
60 g miękkiego masła klarowanego*
2 jajka**
250 g jabłka*** (lub gruszki), zmiksowanego na gładką masę lub startego na tarce o drobnych oczkach
150 g mąki owsianej
50 g mąki ryżowej
50 g mąki żytniej 2000

50 g mąki jaglanej (lub również owsianej)
1 łyżka przyprawy korzennej****
1½ łyżki cynamonu
1 łyżka zmielonych ziaren kakaowca (8 g)
1 łyżeczka sody
ew. suszone śliwki lub inne suszone owoce***** (jeśli chcecie, żeby piernik był słodszy)
Nadzienie
½ kg śliwek
1,5 łyżki zmielonego ziarna kakaowca (12 g)
1 łyżeczka cynamonu
4 łyżki nasion chia do zagęszczenia
Wykonanie

Wymieszać wodę z kawą i zagotować. Dodać stewię i gotować na małym ogniu z lekko uchyloną pokrywką do wyparowania 1/3 objętości (7-8 minut). Przecedzić napar.
Piekarnik rozgrzać do temperatury 180 st. C (tryb góra-dół, bez termoobiegu).
Jajka ubić na puszystą masę. Ciągle ubijając, dodawać masło, a następnie napar ze stewii i kawy oraz jabłko.
Do masy dodać suszone śliwki lub inne suszone owoce (jeśli ich używamy) i wymieszać łyżką.
W drugiej misce wymieszać suche składniki.
Dodać suche składniki do mokrych i dokładnie wymieszać.
Piec 45 min w 180 st. C.
W międzyczasie przygotować nadzienie:
Śliwki pokroić na kawałki i rozgotować, aby otrzymać coś w rodzaju konfitury.
Dodać zmielone ziarno kakaowca i cynamon do smaku oraz nasiona chia. Zostawić na 30-60 minut do zgęstnienia.
Ciasto przekroić na trzy części i przełożyć masą. Można polać polewą czekoladową.
Wykonanie (Thermomix)

Wymieszać wodę z kawą i zagotować. Dodać stewię i gotować na małym ogniu z lekko uchyloną pokrywką do wyparowania 1/3 objętości (7-8 minut). Przecedzić napar.
Piekarnik rozgrzać do temperatury 180 st. C (tryb góra-dół, bez termoobiegu).
Jabłko przekroić na cztery części i wrzucić do naczynia miksującego (najpierw 3 sek, obr. poz. 5, następnie zgarnąć kopystką i miksować dalej 2 min, obr. poz. 3). Zmiksowane jabłko przełożyć do oddzielnej miski.
Założyć motylek i wbić jajka do naczynia miksującego. Ubić na bardzo puszystą masę (7 min, obr. poz. 4).
Dodać miękkie masło klarowane i ubijać dalej (1 min, obr. poz. 4).
Następnie dodać napar ze stewii i kawy oraz jabłko i ubijać (30 sek., obr. poz. 4).
Do masy dodać suszone śliwki lub inne suszone owoce (jeśli ich używamy) i wymieszać (30 sek, obr. poz. soft).
Przełożyć masę do oddzielnej miski.
W naczyniu miksującym umieścić suche składniki i dokładnie wymieszać (30 sek., obr. poz. 4).
Do naczynia miksującego dodać mokre składniki i dokładnie wymieszać (1 min, obr. poz. 2). Przełożyć do formy.
Piec 45 min w 180 st. C.
W międzyczasie przygotować nadzienie:
Śliwki umieścić w naczyniu miksującym i zrobić z nich konfiturę (15 min, temp. 100 st. C, obr. poz. 2,5).
Dodać zmielone ziarno kakaowca i cynamon do smaku oraz nasiona chia i wymieszać (30 sek., obr. poz. 3).
Zostawić na 30-60 minut do zgęstnienia.
Ciasto przekroić na trzy części i przełożyć masą. Można polać polewą czekoladową (przepis w oddzielnym poście).
Wskazówki
* masło klarowane najlepiej zrobić samemu (przepis tutaj); produkty dostępne w sklepie mają kontakt z plastikowym opakowaniem i mogą być „ulepszone” na każdym etapie produkcji; więcej o tłuszczach piszemy w oddzielnym poście
** warto zadbać o to, by jajko pochodziło z dobrego źródła (najlepiej od znajomej gospodyni, u której kury chodzą sobie "luzem" i karmione są tradycyjnie, a nie gotową paszą; jeśli jednak nie macie dostępu do takich jajek, poszukajcie takich z "0" na pieczątce; żółtko jajka, zgodnie z nazwą, powinno być żółte, a nie pomarańczowe)
*** najlepiej wybrać jabłko soczyste i słodkie – wówczas masa będzie smaczniejsza; więcej o wyborze jabłek do wypieków piszemy w oddzielnym poście
**** o tym, jak przygotować własną smaczną przyprawę korzenną piszemy w oddzielnym poście
***** najlepiej wybierać bakalie bez żadnych dodatków; to oznacza, że w składzie nie powinny się znaleźć szkodliwe konserwanty (sorbinian sodu, dwutlenek siarki itd.) czy cukier (wiecie, że suszona żurawina składa się w 45% z białego cukru?!); najlepiej, gdy w składzie znajduje się jedynie to, co jest napisane na przodzie opakowania (np. 100% wiórków kokosowych)

#piernik #świątecznewypieki #zdrowypiernik #święta #świąteczneciasta #BożeNarodzenie #przyprawakorzenna #przyprawapiernikowa #zdroweświątecznewypieki