Wuzetka fit

Zawsze jest ta pokusa.
Pokusa zmiany tradycyjnego przepisu w taki sposób, aby pasował nam do kształtu blaszki, składników, humoru, pragnienia spróbowania ciasta „już teraz, od razu”, czy też czasu, jaki możemy poświęcić na przygotowanie danego wypieku.
Ale tym razem postanowiliśmy, że będzie inaczej. Chcieliśmy zawziąć się i trzymać się przepisu tak, jak Bozia (lub też Julia Child) przykazała.
Mniej więcej się udało. Ale raczej mniej niż więcej.

Ogromnym osiągnięciem jest to, że udało nam się zachować kształt tradycyjnej wuzetki. Chociaż pojawił się już pomysł, żeby zrobić ją w okrągłej foremce :) Kwadraty byłyby już wtedy tylko marzeniem. Polewa na wierzchu też jest bardzo udana. No i nareszcie wymyśliliśmy zdrowszy przepis na biszkopt! I jest on naprawdę biszkoptem!!!
Wybaczcie ten nadmiar ekspresji w poprzednich zdaniach – naprawdę nie jest łatwo zrobić biszkopt ze zdrowych składników. Cieszmy się, że w końcu nam się to udało. I niniejszym dzielimy się z Wami tym przepisem. Na bazie tej receptury powstaną również biszkopty idealne, czyli ladyfingers, ale to wkrótce. Mamy nadzieję, że będziecie czekać z niecierpliwością :)
A wracając do bohaterki tego posta, czyli wuzetki – na powyższych dokonaniach sukcesy w trzymaniu się przepisu skończyły się. Zdradzimy Wam w tajemnicy, że rolę powideł śliwkowych gra tu konfitura jabłkowa. Ale całkiem przekonująco, sami przyznajcie! Natomiast biała masa nie jest ubitą śmietanką (co zapewne widać), ale kremem śmietankowym z naszego legendarnego już przepisu. Usprawiedliwienie mamy tylko jedno – nie zjedlibyśmy całej blachy wuzetek przed zepsuciem się śmietanki. Krem był bezpieczniejszy… z medycznego punktu widzenia, ujmując sprawę delikatnie.
No cóż, tak wyglądają losy blogerów kulinarnych – nie zawsze wszystko idzie jak po maśle. I to jest chyba właśnie najlepsze. Prawda w życiu (i w kuchni) nie zawsze jest najpiękniejsza, ale na pewno najlepsza.
Jeśli macie ochotę na zdrowszą wersję jednego z najbardziej znanych polskich ciastek, sięgnijcie po naszą wuzetkę. Możecie nawet użyć ubitej śmietanki zamiast naszego kremu – na pewno się nie pogniewamy.
A może macie ochotę podzielić się zdjęciami swoich dokonań? Zapraszamy serdecznie do takiej zabawy. Jeśli będziecie chcieli, opublikujemy je na naszym Facebooku oraz na blogu.
Pozdrawiamy Was serdecznie,
Asia i Michał

PRZEPIS W WERSJI PDF ZNAJDZIECIE TUTAJ.

Składniki
na blaszkę o wymiarach 20x20 cm
Numery przy składnikach odwołują do dodatkowych informacji, pozwalających wybrać właściwe produkty.
Ciasto:
4 duże jajka (1)
100 g miodu (2), ok. 4 łyżki
100 g mąki orkiszowej typ 630
¼ łyżeczki sody
50 g kakao (3)
Krem śmietankowy:
100 g kaszy jaglanej
1,5 szkl. mleka (krowiego (4) lub roślinnego (5))
300 g twarogu (6)
65 g masła
3-4 łyżki miodu (2)
Do nasączenia spodów:
½ szkl. przegotowanej wody
1 łyżka miodu (2)
2 łyżki soku z cytryny
4 łyżki powideł śliwkowych
Polewa:
75 g oleju kokosowego (7)
75 ml mleka krowiego (4) lub roślinnego (5)
40 g miodu (2)
60 g gorzkiego kakao (3)
Wykonanie
Piekarnik nagrzać na 180 st. C (tryb góra-dół, bez termoobiegu).
Białka wymieszać z miodem i ubić na bardzo puszystą masę (ma być miała i błyszcząca).
Następnie ciągle ubijając, dodawać po jednym żółtku.
Zmniejszyć obroty miksera na minimum i dodawać stopniowo przesianą mąkę, kakao i sodę.
Miksować tylko do wymieszania składników.
Ciasto wylać na blaszkę i piec przez 25 minut.
W międzyczasie przygotować krem: Kaszę jaglaną ugotować w mleku do momentu aż cały płyn zostanie wchłonięty. Wystudzić. Kaszę z twarogiem, masłem i miodem zmiksować na bardzo gładką, kremową masę. Schłodzić w lodówce.
Upieczone ciasto wystudzić i przekroić na dwa spody.
Spody nasączyć wodą z miodem i cytryną.
Dolny spód posmarować powidłami śliwkowymi. Nałożyć krem i rozsmarować. Przykryć drugą częścią ciasta.
Przygotować polewę czekoladową: Podgrzać olej, mleko i miód do rozpuszczenia, nie przekraczając temperatury 40 st. C. Najlepiej w kąpieli wodnej. Dodać kakao i wymieszać na gładką masę.
Rozsmarować polewę na cieście i schłodzić.


Wskazówki
(1) jajka: warto zadbać o to, by jajko pochodziło z dobrego źródła (najlepiej od znajomej gospodyni, u której kury chodzą sobie "luzem" i karmione są tradycyjnie, a nie gotową paszą; jeśli jednak nie macie dostępu do takich jajek, poszukajcie takich z "0" na pieczątce; żółtko jajka, zgodnie z nazwą, powinno być żółte, a nie pomarańczowe)
(2) miód: jeśli chcecie mieć dobry miód, zadbajcie o to, by był ze sprawdzonego źródła – najbezpieczniej jest po prostu znać pszczelarza; dobry miód (z wyjątkiem akacjowego) krystalizuje się po kilku miesiącach od zebrania (czyli najpóźniej zimą)
(3) kakao: warto zadbać o to by kakao było dobrej jakości; my zaopatrujemy się w kakao ekologiczne, które smakuje znacznie lepiej i jest bardziej aromatyczne niż kakao najczęściej dostępne w sklepach
(4) mleko krowie: krowie mleko warto wybrać uważnie; najlepsze byłoby mleko prosto od krowy, ale jeśli nie możecie go dostać, uważajcie na mleko sklepowe; na pewno odpada mleko UHT, które jest oczyszczone ze wszystkich składników odżywczych; jednak również mleko w butelce (pasteryzowane w niskiej temperaturze i mikrofiltrowane) różni się pod względem smaku i wartości; my polecamy mleko Strzałkowskie – naszym zdaniem najbardziej zbliżone do prawdziwego mleka
(5) mleko roślinne: niestety, mleko roślinne kupowane w sklepach nie ma absolutnie nic wspólnego ze zdrowiem ze względu na liczne dodatki o trudnym do przewidzenia wpływie na ludzki organizm, a także to, że są sprzedawane w opakowaniach wydzielających szkodliwe substancje (może te najdroższe produkty są lepsze jakościowo, ale wątpię, żeby były nieszkodliwe); jeśli chcecie mieć naprawdę zdrowe (i smaczne) mleko roślinne, można bardzo łatwo zrobić je samodzielnie – przepis podajemy tutaj
(6) twaróg: najlepiej używać twarogu zrobionego samodzielnie (wskazówki, jak go zrobić, dostępne są tutaj); jeśli takim nie dysponujecie, użyjcie twarogu w kostce lub na wagę; jeśli jednak wybieracie twaróg sernikowy (w tzw. wiaderku), zwróćcie uwagę na jego skład, ponieważ często zawiera szkodliwe dodatki (w składzie powinno się znajdować tylko mleko i kultury bakterii)
(7) olej kokosowy: najlepiej kupić olej nierafinowany, nieoczyszczony; wiemy, że smakuje kokosem i jest droższy, ale oczyszczony, rafinowany olej nie zawiera niczego, co organizm mógłby użyć do budowania swojej wewnętrznej siły; ponadto, warto zadbać, by kupowany przez nas olej pochodził w Filipin – większość tłoczonych na zimno olejów to produkty tłoczone z prażonych wiórków kokosowych w Polsce (oczywiście na zimno, ale wiórki już i tak są pozbawione wartości odżywczych); tylko nieliczne oleje nierafinowane są tłoczone z miąższu kokosa na Filipinach – stąd wynika tak duża różnica w cenie oleju nierafinowanego; więcej o tłuszczach piszemy w tym poście

#wuzetkafit #zdrowawuzetka #wuzetka #biszkoptczekoladowy #ciastozkremem