Gofry

Zawsze kochaliśmy gofry. Kojarzą nam się one z wakacjami nad morzem (prawdopodobnie jak większości Polaków), gdzie ich zapach przyciągał i kusił już pierwszego dnia wyjazdu i nie ustawał w kuszących wysiłkach aż do jego końca. Ani ja, ani Asia nigdy nie poprzestawaliśmy na suchym gofrze z cukrem pudrem. To byłaby zbrodnia. Bita śmietana i pięknie pokrojone letnie owoce ułożone w miseczkach wyglądały i smakowały zbyt pięknie, by można było z nich zrezygnować.
Z różnych względów przestaliśmy jednak jeździć nad morze, a i niemożliwym wydawało się zrobienie gofrów bez białej pszennej mąki, oczyszczonej tak dokładnie, że nie ma ona żadnych wartości odżywczych oraz bez nasmarowania gofrownicy olejem rzepakowym, który też nie grzeszy pozytywnym wpływem na zdrowie. Wątpliwe, pod względem wpływu na organizm, stało się również zjadanie bitej śmietany z puszki. Dlatego właśnie na pewien czas przestaliśmy się raczyć tymi smakołykami. Pozostały one jednak gdzieś na dnie pamięci i przypomniały się w najmniej oczekiwanym momencie.

Byliśmy na wiosennym wyjeździe w Masyw Śnieżnika. Wiem, co sobie wyobrażacie, słysząc "wiosennym": świeża zieleń, urocze górskie kwiatki, świeże powietrze pachnące ciepłem... No cóż, my też tak to sobie wyobrażaliśmy, planując wyjazd na koniec kwietnia. Zapomnieliśmy jednak, że jest to Masyw ŚNIEŻNIKA. Do połowy wyjazdu było ciepło i przyjemnie. Potem pogoda załamała się praktycznie z dnia na dzień. W ciągu półtorej dobry spadło ponad pół metra śniegu, a zaspy miały jeszcze więcej. Nawet dla mieszkańców Międzygórza, gdzie mieszkaliśmy, było to zaskakujące. I chociaż dla nich była to raczej niemiła niespodzianka, my się ucieszyliśmy, bo wszystko wyglądało naprawdę przepięknie - Asia miała pole do swoich fotograficznych popisów.
Jednak jeszcze zanim śnieg zasypał szlaki do tego stopnia, że nie można było się nimi poruszać bez uzbrojenia w łopatę, a najlepiej pług śnieżny o dużej mocy, udaliśmy się do schroniska, przez cały czas dziwiąc się tym, że w górach TYLE śniegu potrafi spaść nawet w połowie wiosny (wówczas jeszcze pokrywa śnieżna miała 2 centymetry grubości, prawdziwa śnieżyca zaczęła się tego dnia wieczorem). Trochę nam było zimno, bo wiatr kąsał chłodnymi podmuchami, więc z ulgą weszliśmy do schroniska, które oferowało ciepło i przytulne wnętrza wypełnione zapachem drewna palącego się na kominku. I były tam gofry! Nie wiem, co w nas wstąpiło, ale zamówiliśmy sobie jeden taki egzemplarz.
No cóż, z gofrem miał wspólny tylko kształt. Był gumowy, jasny i przeraźliwie słodki. Dodana do niego wanilina raziła nasze kubki smakowe.
Ale jednak ten właśnie gofr pozostawił we mnie pewną tęsknotę i zasiał w umyśle przemożną chęć nabycia gofrownicy oraz opracowania przepisu, który pozwoli otrzymać smaczne, chrupiące, ale i zdrowe gofry. Trochę czasu zajęło mi znalezienie właściwej receptury, ale teraz z radością oznajmiam: możliwe jest zrobienie zdrowych gofrów. Oczywiście zdrowych na tyle, na ile smażone potrawy mogą być nieszkodliwe.
Aha, i jeszcze jedno. Wiadomo, że prawdziwe gofry można usmażyć tylko w gofrownicy (która może nie jest droga, ale w małych kuchniach często jest sprzętem zbędnym, biorąc pod uwagę częstotliwość przygotowywania gofrów - u nas to akurat nie jest problemem, bo gofry są jednym z ulubionych deserów Asi, znanego Łasucha). Jednak jeśli macie ochotę poczuć ten smak mimo braku tego narzędzia, z przygotowanego ciasta usmażcie po prostu grube placki na dobrzej rozgrzanej patelni. Po podpieczeniu ich w piekarniku (ok. 10-15 minut) otrzymacie produkt zbliżony do gofra (z wyjątkiem kształtu).

PRZEPIS W WERSJI PDF DOSTĘPNY JEST TUTAJ.

Składniki
na 8 sztuk
500 ml maślanki, mleka (krowiego, roślinnego) lub wody
350 g jabłka, startego na tarce o drobnych oczkach lub zmiksowanego na gładko blenderem
2 jajka
465 g mąki owsianej
½ łyżeczki sody
½ łyżeczki masła klarowanego
Wykonanie
Wszystkie składniki, z wyjątkiem masła klarowanego, dokładnie wymieszać w taki sposób, aby ciasto miało gładką konsystencję. Odstawić masę na co najmniej 1 godzinę. Masa ma być bardzo gęsta (trochę gęstsza niż na placki z jabłkami).
Rozgrzewać gofrownicę, jednocześnie rozpuszczając na niej masło klarowane (aby pokryć całą gofrownicę tłuszczem, można pomóc sobie pędzelkiem lub grubo złożoną chusteczką higieniczną). Po nasmarowaniu gofrownicy, zamknąć ją, porządnie rozgrzać i usmażyć pierwszy gofr. Następne partie smażyć bez tłuszczu.

Wskazówki
1. Aby gofry zawsze były chrupiące i smaczne:
należy zaopatrzyć się w dobrą gofrownicę. Im większa będzie jej moc, tym gofry bardziej będą przypominały te, które podaje się w dobrych kawiarniach lub budkach nad morzem. Najlepiej patrzeć na produkty o mocy powyżej 1000 W; nasza gofrownica ma 1200 W i spisuje się świetnie - gofry wychodzą bardzo chrupiące; jeśli jednak nie macie narzędzia o takiej mocy i gofry wychodzą Wam miękkie i gumowe, możecie wypróbować dwa sposoby:
(1) przedłużyć czas smażenia gofrów (ale tak, aby ich nie spalić)
(2) gotowe gofry podpiec w piekarniku nagrzanym do 180 st. C przez około 10-15 minut
gofrownicę należy rozgrzać naprawdę porządnie; lampki wskazujące na nagrzanie gofrownicy traktujcie bardziej orientacyjnie - po wskazaniu przez gofrownicę, że jest nagrzana, należy poczekać jeszcze ze 2-3 minuty, zanim będzie można usmażyć gofra
nie należy nakładać zbyt mało ciasta, bo wówczas ta strona gofra, która jest na górze stanie się gumowa; dlatego właśnie ciasto na gofry ma być takie gęste - dzięki temu można je nałożyć "z górką" i po zamknięciu gofrownicy ciasto wypełnia także wzór rowków obecny na części, która stanowi pokrywę; gofry mają również wówczas dużo ładniejszy kształt :)
gofry należy smażyć przez odpowiedni czas; my zwykle czekamy, aż z gofrownicy przestaną się wydobywać kłęby pary, a następnie smażymy je jeszcze 3 minuty i zaglądamy, żeby sprawdzić, co u nich słychać; jeśli mają się dobrze (nie są zanadto zwęglone), zostawiamy je jeszcze na chwilę (no chyba że zapach powoduje u nas taki ślinotok i apetyt, że już nie możemy się powstrzymać - wtedy je wyjmujemy od razu)
po wyjęciu kolejnej partii usmażonych gofrów należy zamknąć gofrownicę i poczekać ze 3 minuty, aż ponownie się nagrzeje - po tym czasie można smażyć kolejne gofry
gofry, które nie zostały zjedzone od razu po usmażeniu (co u nas rzadko się zdarza; zazwyczaj zostają tylko marne niedobitki) można odgrzać w piekarniku nagrzanym do 180 st. C przez około 10 minut - wówczas znowu staną się chrupiące
2. Warto zaopatrzyć się w gofrownicę o powłoce dobrej jakości. Naszym zdaniem najmniej szkodliwa jest gofrownica o powłoce ceramicznej. Teflon szybko się zarysowuje i do gofrów przenika rakotwórcze aluminium. Poza tym brak szkodliwego wpływu teflonu na zdrowie nie jest do końca potwierdzony.
