top of page

Czekolada gorzka klasyczna



Najlepszym komentarzem dla tego smakołyku byłoby: „mmmmm...” połączone z uśmiechem wyrażającym totalną błogość. Lub, ewentualnie, miną kota, który właśnie dorwał się do słodkiej śmietanki.


Na pomysł zrobienia domowej czekolady wpadłem na którymś z naszych wyjazdów w góry. Wiecie, jak to jest. Po całym dniu wędrowania człowiek ma ochotę na coś, co w pełni zadowoli jego kubki smakowe. A co mają zrobić Zdrowe Łasuchy, jeśli nie kupują czekolady w sklepie? Wymyślić przepis samodzielnie.


Zastanawiacie się może, dlaczego nie jemy czekolady sklepowej? Wiecie, jak produkowana jest czekolada, którą można kupić w sklepie?


Jeśli odpowiedzieliście na to pytanie twierdząco, to podzielacie moje uczucie obrzydzenia, które pojawia się na samą myśl o kupnej czekoladzie. Możecie zatem pominąć kilka kolejnych akapitów.


Jeśli Wasza odpowiedź była negatywna, zerknijcie na skład sklepowych produktów. I od razu zaznaczam, nie chodzi mi tu tylko o czekoladę mleczną, ale również gorzką. Posunę się jeszcze dalej: napiętnuję czekoladę, która ma w składzie 70, 80, a nawet 90% kakao, jest eko, fit, naturalna, zawiera „zdrowe” słodziki itd.


Tak, tak, wiem, co powiecie. Jestem takim ekologicznym dziwakiem, że nawet czekolady się czepiam. Przecież lekarze mówią, że czekolada jest zdrowa, prawda? Zwłaszcza gorzka, bo ma dużą zawartość kakao znanego ze swoich właściwości prozdrowotnych. No cóż, tak mam, że lubię się wgłębiać i zastanawiać nad tym, co odbiera mi energię do działania. Chwilowa radość związana ze zjedzeniem czekolady nie jest dla mnie wartościowa, ponieważ następuje po niej zazwyczaj natychmiastowe obniżenie samopoczucia. Dlaczego? Z powodu dużej zawartości cukru i innych chemicznych składników. Ale po kolei.


Mówi się, że czekolada pobudza wydzielanie endorfin i stąd jej pozytywny wpływ na nasze samopoczucie. To prawda. Jednak takie działanie dotyczy tylko oryginalnych ziaren kakaowca, a nie czegoś, co jest produkowane w wielkich fabrykach i następnie sprzedawane w sklepie, może leżeć całymi miesiącami poza lodówką itp.


Po pierwsze, zastanówmy się nad składem czekolady sklepowej. Czekolada gorzka (nie mówiąc już o mlecznej) większości znanych marek (taka, którą można dostać w zwykłym markecie za 2,50 zł) na pierwszym miejscu składu ma... CUKIER. Czyli jego udział wagowy jest największy! W gorzkiej czekoladzie!


Po drugie, gorzka czekolada, którą można dostać w sklepie, ma minimalną zawartość masy kakaowej 56%. Jednak nie wyobrażajcie sobie, że ktoś zebrał z drzewa owoce kakaowca, zmielił ziarna i dostarczył je do fabryki czekolady. Ten proces jest dużo bardziej skomplikowany i niepokojący. Ziarna są prażone w wysokiej temperaturze, a następnie poddawane działaniu chemicznych substancji, co skutecznie pozbawia ich możliwości dobroczynnego oddziaływania na zdrowie (usuwa się m.in. 90% antyoksydantów).


Po trzecie, pozostaje jeszcze 44% składu gorzkiej czekolady sklepowej – ta część nie jest masą kakaową. Czym więc jest? Cukrem (o którym już wspominaliśmy), emulgatorami (straszna nazwa!), aromatami i innymi świństwami o szkodliwym wpływie na zdrowie.


Tutaj znajdziecie dokładną informację o tym, jak czekolada jest produkowana. My ograniczmy się do stwierdzenia, że przyjemne uczucie następujące po zjedzeniu czekolady wcale nie jest związane z wydzielaniem endorfin, ale po prostu ze wzrostem poziomu cukru we krwi. Spożycie węglowodanów prostych zawsze daje nam iluzję wzrostu energii do działania. I to właśnie jest odczytywane jako przyjemność. Niestety, taki wzrost poziomu cukru powoduje natychmiastową reakcję w postaci wydzielania insuliny. Poziom cukru gwałtownie się obniża, co jest związane z niezrozumiałym uczuciem zmęczenia.


Wiem, co powiecie: „Ale przecież badania naukowe wskazują na pozytywny wpływ czekolady na zdrowie!!!”. Rzeczywiście. Nie dotyczy to jednak czekolady kupowanej w sklepie, ale ziaren kakaowca przetwarzanych w niskiej temperaturze. Ich spożycie rzeczywiście może pozytywnie wpływać na samopoczucie. Dobrze oddziałuje również na zdrowie.


A co jest złego w czekoladach eko, naturalnych itp.? Po pierwsze, również mogą być produkowane z niskiej jakości ziaren kakaowca, o czym pisałem wyżej. Stwierdzenie „eko” nic nie znaczy, bo nie wymaga potwierdzenia certyfikatem. Określenie „naturalne” również jest wątpliwe, ponieważ wszystkie ziarna kakaowca pochodzą z natury, prawda? Nawet te zanieczyszczone chemią i ubogie w wartości odżywcze. Po drugie, zamiast cukru do takich czekolad dodaje się syntetyczne słodziki, które są nawet bardziej szkodliwe i uzależniające niż sam cukier. Po trzecie, zastąpienie cukru białego cukrem trzcinowym, kokosowym czy innym nierafinowanym nic nie daje. Cukier pozostaje cukrem. Po czwarte, widziałem skład wielu „zdrowych” czekolad i była w nim obecna chociażby lecytyna sojowa, która jest tańszym zamiennikiem masła kakaowego. Przetworzona chemicznie soja, która w dodatku jest modyfikowana genetycznie? Ja nie chciałbym jeść czegoś takiego!


No dobrze, a co z przyjemnością z jedzenia czekolady?


I tu właśnie wchodzimy my z naszą dzisiejszą propozycją. Od teraz czekoladę będziecie mogli przygotować samodzielnie, mając pewność, że będzie zdrowa i smaczna. Chciałbym przy tym zaznaczyć, że prostota tego przepisu Was zaskoczy. Nie ma tu rozpuszczania nad garnkiem pełnym gorącej pary, kremowania, ubijania ani pieczenia.


Ta czekolada nie jest tak twarda w temperaturze pokojowej jak sklepowe (naszą trzeba trzymać w lodówce), ponieważ nie zawiera ulepszaczy, ale na pewno zaskoczy Was swoim głębokim smakiem, którego nie zapomnicie. Najlepszą rekomendacją jest błysk w oczach Asi, kiedy mówię, że zrobiłem dla niej domową czekoladkę :).


Zaskoczcie dzisiaj sami siebie swoimi umiejętnościami kulinarnymi :).



PRZEPIS W WERSJI PDF ZNAJDZIECIE TUTAJ.


Składniki

około 2 tradycyjne tabliczki

Gwiazdki przy składnikach odwołują do dodatkowych informacji, pozwalających wybrać właściwe produkty.


70 g oleju kokosowego (1)

60 g miodu (2)


40-60 g gorzkiego kakao (3), dobrej jakości


Wykonanie

  1. Miód i olej kokosowy wymieszać na gładką masę w kąpieli wodnej (tłuszcz ma się całkowicie rozpuścić). My wkładamy po prostu miskę ze składnikami do większej miski wypełnionej wrzątkiem. Dzięki temu tłuszcz nie osiąga zbyt wysokiej temperatury i lepiej się miesza z pozostałymi składnikami.

  2. Dodać 40 g kakao do rozpuszczonego tłuszczu z miodem i mieszać dokładnie, najlepiej trzepaczką. Masa ma być gładka jak krem czekoladowy. Jeżeli jest bardzo rzadka, dodać jeszcze 10-20 g kakao. Nie dodawać za dużo, bo masa się rozwarstwi.

  3. Wyłożyć na płaski talerz tak, aby czekolada miała grubość do 0,5 cm. Zostawić na noc w lodówce. Następnie podzielić na kostki. Można też użyć specjalnych foremek do czekoladek, które widoczne są na zdjęciu. Przechowywać w lodówce.


Wykonanie (Thermomix)

  1. Olej i miód rozpuścić (5 min, temp. 45 st. C, obr. 2).

  2. Dodać 40 g kakao i wymieszać (30 sek, obr. 3). Masa ma być gładka jak krem czekoladowy. Jeżeli jest bardzo rzadka, dodać jeszcze 10-20 g kakao. Nie dodawać za dużo, bo masa się rozwarstwi.

  3. Wyłożyć na płaski talerz tak, aby czekolada miała grubość do 0,5cm. Zostawić na kilka godzin w lodówce. Następnie podzielić na kostki. Można też użyć specjalnych foremek do czekoladek, które widoczne są na którymś zdjęciu. Przechowywać w lodówce.


Wskazówki


(1) olej kokosowy: najlepiej kupić olej nierafinowany, nieoczyszczony; wiemy, że smakuje kokosem i jest droższy, ale oczyszczony, rafinowany olej nie zawiera niczego, co organizm mógłby użyć do budowania swojej wewnętrznej siły; ponadto, warto zadbać, by kupowany przez nas olej pochodził w Filipin – większość tłoczonych na zimno olejów to produkty tłoczone z prażonych wiórków kokosowych w Polsce (oczywiście na zimno, ale wiórki już i tak są pozbawione wartości odżywczych); tylko nieliczne oleje nierafinowane są tłoczone z miąższu kokosa na Filipinach – stąd wynika tak duża różnica w cenie oleju nierafinowanego; więcej o tłuszczach piszemy w tym poście


(2) miód: jeśli chcecie dostać dobry miód, zadbajcie o to, by był ze sprawdzonego źródła – najbezpieczniej jest po prostu znać pszczelarza; dobry miód (z wyjątkiem akacjowego) krystalizuje się po kilku miesiącach od zebrania (czyli najpóźniej zimą)


(3) kakao: warto zadbać o to by kakao było dobrej jakości; my zaopatrujemy się w kakao ekologiczne, które smakuje znacznie lepiej i jest bardziej aromatyczne niż kakao najczęściej dostępne w sklepach



#zdrowaczekolada #domowaczekolad #prostaczekolada #zdrowydeser #czekoladowydeser #czekoladki

6 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page