Jagielnik karmelowo-orzechowy

Powiem Wam, że przez ostatnie lata nauczyłem się radzić sobie z upałami. Kupiłem po prostu cieńsze, lżejsze ubrania (które nie gryzą mnie w całe ciało natychmiast po wyjściu z domu), piję bardzo dużo wody, a kiedy ćwiczę dynamiczną jogę, to śmieję się, że wypacam szklankę wody w ciągu półgodzinnego treningu :)
Ale wiecie co? W tym roku upały zmęczyły mnie tak bardzo, że postanowiłem zrezygnować z uruchamiania piekarnika i wymyślić ciasto bez pieczenia. Wyobrażacie to sobie?!
Chociaż… Nie mogę Wam zagwarantować, że to ciasto jest bez pieczenia, bo w mojej kuchni jest tak gorąco po południu (słońce świeci prosto w okna), że powietrze mogło osiągnąć temperaturę 180 st. C. Mogę Wam jedynie obiecać, że nie będziecie musieli włączać piekarnika :)

Co jest niezwykłego w tym cieście? Oprócz tego, że jest niezwykle pyszne? Myślę, że dwie rzeczy. Spód przypomina niesamowicie atrakcyjne czekoladowe ciasteczka, mimo że ani przez chwilę nie miał styczności z piekarnikiem. Natomiast masa jest nieprzyzwoicie wręcz karmelowa, chociaż nie użyłem do jej przygotowania ani grama cukru!
W jaki sposób te dwa cuda zdarzyły się w mojej kuchni? Dzięki użyciu świetnej jakości składników.
Ostatnio znalazłem świetnej jakości gorzkie kakao. Pod względem smaku przerasta popularne DecoMorreno o kilka klas, a jego zapach… Jego zapach przywodzi nam na myśl najpyszniejszą gorącą czekoladę na świecie, którą piliśmy w zimny dzień w świetnym towarzystwie i w przytulnej kawiarni.
A jeśli chodzi o smak karmelowy – niezawodne w tym względzie są daktyle. Świeże mogą śmiało grać rolę zdrowej krówki. Jednak suszone, które czasem są równie soczyste jak ich surowa wersja stanowią koncentrat karmelu. Jest tu jeden warunek: daktyle nie mogą być przesuszone i twarde tak bardzo, że bez moczenia do niczego się nie nadają.
Nie muszę chyba dodawać, że kruche czekoladowe ciasteczka i karmel świetnie ze sobą współgrają? W tym cieście przekonacie się o tym po raz kolejny :)
PRZEPIS W WERSJI PDF ZNAJDZIECIE TUTAJ.
Składniki

na formę kwadratową o boku 18 cm
Gwiazdki przy składnikach odwołują do dodatkowych informacji, pozwalających wybrać właściwe produkty.
Spód:
100 g daktyli*
25 g prażonych nerkowców*
50 g prażonych płatków owsianych
25 g pasty tahini (lub po prostu zmielonego prażonego sezamu)
można zastąpić prażonymi nerkowcami
10 g gorzkiego kakao
25 g oleju kokosowego**
Masa:
100 g kaszy jaglanej
30 g wiórków kokosowych***
400 g mleka krowiego**** lub roślinnego***** (najlepiej kokosowego)
75 g daktyli*
150 g prażonych nerkowców*
25 g oleju kokosowego**

Wykonanie
Spód
Daktyle, prażone nerkowce i płatki owsiane zmiksować na gładką masę.
Dodać pozostałe składniki i dokładnie wymieszać.
Wyłożyć spód na dnie formy i schłodzić. W międzyczasie przygotować masę.
Masa
Kaszę i wiórki ugotować w mleku do wchłonięcia całego płynu. Wystudzić.
Daktyle i nerkowce zmiksować na pastę.
Dodać ugotowaną kaszę oraz olej i zmiksować.
Wyłożyć masę na spód. Schłodzić i przechowywać w lodówce.
Wykonanie (Thermomix)
Spód
Daktyle, prażone nerkowce i płatki owsiane zmiksować na gładką masę (Thermomix: 1 min, obr. 10).
Dodać pozostałe składniki i dokładnie wymieszać (Thermomix: 30 sek., obr. 5).
Wyłożyć spód na dnie formy i schłodzić. W międzyczasie przygotować masę.
Masa
Kaszę i wiórki ugotować w mleku do wchłonięcia całego płynu (Thermomix: 30 min, 95 st. C, obr. 2). Przełożyć do innego naczynia i wystudzić.
Daktyle i nerkowce zmiksować na pastę (Thermomix: 1 min, obr. 10).
Dodać ugotowaną kaszę oraz olej i zmiksować (Thermomix: 1 min, obr. 5-6).
Wyłożyć masę na spód. Schłodzić i przechowywać w lodówce.

Wskazówki
* bakalie: suszone owoce i orzechy, które kupujemy nie powinny zawierać szkodliwych konserwantów (sorbinian sodu, dwutlenek siarki itd.) czy dodatków (wiecie, że suszona żurawina składa się w 45% z białego cukru?!); dobre suszone owoce są ciemne, a nie pomarańczowe
** olej kokosowy: najlepiej kupić olej nierafinowany, nieoczyszczony; wiem, że smakuje kokosem i jest droższy, ale oczyszczony, rafinowany olej nie zawiera niczego, co organizm mógłby użyć do budowania swojej wewnętrznej siły; ponadto, warto zadbać, by kupowany przez nas olej pochodził w Filipin – większość tłoczonych na zimno olejów to produkty tłoczone z prażonych wiórków kokosowych w Polsce (oczywiście na zimno, ale wiórki już i tak są pozbawione wartości odżywczych); tylko nieliczne oleje nierafinowane są tłoczone z miąższu kokosa na Filipinach – stąd wynika tak duża różnica w cenie oleju nierafinowanego; więcej o tłuszczach piszemy w tym poście
*** wiórki kokosowe: kupując wiórki kokosowe warto zwrócić uwagę na skład produktu; bardzo często dodaje się do nich dwutlenek siarki lub inne konserwanty; i nie mówcie, że nie macie pieniędzy na produkty bio - czasami produkty najdroższe zawierają szkodliwe dodatki, a te tańsze są w porządku - w przypadku bakalii płaci się głównie za markę
**** mleko krowie: krowie mleko warto wybrać uważnie; najlepsze byłoby mleko prosto od krowy, ale jeśli nie możecie go dostać, uważajcie na mleko sklepowe; na pewno odpada mleko UHT, które jest oczyszczone ze wszystkich składników odżywczych; jednak również mleko w butelce (pasteryzowane w niskiej temperaturze i mikrofiltrowane) różni się pod względem smaku i wartości; my polecamy mleko Strzałkowskie – naszym zdaniem najbardziej zbliżone do prawdziwego mleka
***** mleko roślinne: niestety, mleko roślinne kupowane w sklepach nie ma absolutnie nic wspólnego ze zdrowiem ze względu na liczne dodatki o trudnym do przewidzenia wpływie na ludzki organizm, a także to, że są sprzedawane w opakowaniach wydzielających szkodliwe substancje (może te najdroższe produkty są lepsze jakościowo, ale wątpię, żeby były nieszkodliwe); jeśli chcecie mieć naprawdę zdrowe (i smaczne) mleko roślinne, można bardzo łatwo zrobić je samodzielnie – przepis podajemy tutaj


#ciastobezpieczenia #jagielnik #jagielnikbezpieczenia #ciastokarmelowoorzechowe #zdroweciasto #szybkieciastobezpieczenia