Domowy twaróg

Wiemy, że część z Was już czytała ten tekst. Dlatego tych, którzy go znają zapraszamy poniżej - jest tam aktualizacja z września 2018 roku :)
Nigdy nie wpadłbym na pomysł robienia twarogu w domu, gdybym nie został do tego zmuszony. Powiem więcej, gdyby nie pewne okoliczności, nigdy nie pomyślałbym, że MOŻNA zrobić twaróg w domu, nawet jeśli nie posiada się krowy, specjalnego sprzętu i mnóstwa czasu do zmarnowania.
Zaczęło się na wyjeździe w słowackie Wysokie Tatry. Pewnego dnia, udręczeni wieloetapową podróżą znaleźliśmy się na końcu świata, w Strbskim Plesie, które, jak to na końcu świata, nie obfituje w sklepy oferujące stały wybór interesujących nas produktów. Patrząc na sklepowe półki i dziwiąc się, jak bardzo są ubogie w zdrowe produkty, dziękowaliśmy sobie, że chociaż chleb wzięliśmy ze sobą, bo w przeciwnym wypadku głodowalibyśmy przez cały wyjazd (ostatecznie okazało się, że głodówka potrwałaby tylko do końca weekendu, czyli półtora dnia, bo poniedziałek był dniem dostawy, ale wówczas tego nie wiedzieliśmy).

Były to jednak czasy, kiedy nasze wytresowane społecznymi stereotypami i chemiczną żywnością podniebienia (odżywialiśmy się zdrowo dopiero od miesiąca czy dwóch) nie wyobrażały sobie, że można zjeść chleb tylko z masłem. No bo jak to tak?! Z samym masłem? Tak ubogo?
Ze względu na decyzję o niejedzeniu mięsa w grę wchodził tylko jakiś twarożek, warzywa i jajka. Niestety, lodówka świeciła pustkami. Z nabiału dostępne było jedynie mleko i kefir. I okazało się, że to było wystarczające :).
Nie wiem, w jaki sposób w moim umyśle pojawił się pomysł na sprawdzenie w Internecie sposobów robienia domowego twarogu. Po dosyć krótkim poszukiwaniu znalazłem fantastycznego bloga, gdzie podawano prosty przepis. Nie będę go kopiował, po prostu zajrzyjcie: http://www.greenmorning.pl/panir/. Zakochaliśmy się w tym twarożku tak bardzo, że już nie chcieliśmy nawet patrzeć na ten sklepowy (mimo że w swej łaskawości zawitał nawet do Strbskiego Plesa). Jedynym wyjątkiem jest twaróg ze Strzałkowa, który gorąco polecamy, jeśli ktoś jeszcze nie próbował.
Zrobienie domowego twarogu jest naprawdę bardzo proste. Wiem, co powiecie: to nie jest twaróg, tylko jakiś panir. Zgadzam się. Prawdziwy twaróg robi się z delikatnie podgrzewanego zsiadłego mleka. Jednak ze zsiadłym jest taki problem, że nie zawsze wychodzi z mleka kupionego w sklepie (chyba że ma się dostęp do wiejskiego).
Przepis na twaróg ze zsiadłego mleka można znaleźć tutaj.
TE WSKAZÓWKI W WERSJI PDF ZNAJDZIECIE TUTAJ.

Nie zamieszczam przepisu, ale mogę podzielić się uwagami i wskazówkami, wynikającymi z mojego doświadczenia:
Smaczniejszy twaróg (taki typowy) wychodzi wtedy, gdy jako czynnika zakwaszającego użyje się kefiru lub jogurtu, a nie soku z cytryny. Poza tym ta ostatnia jest do tego stopnia pryskana i zalewana chemią, że jakoś nas nie przekonuje zawarta w niej witamina C (obecna również w polskich owocach i warzywach).
Jeśli użyjemy 1,5 l mleka i 400 g kefiru lub jogurtu, to wyjdzie nam ponad 200 g sera (w zależności od jakości produktów).
Po odcedzeniu twarogu warto go przełożyć od razu do miski/pojemnika, a durszlak/sitko umyć od razu. Uniknie się dzięki temu nieprzyjemnego szorowania. Poza tym taki nie do końca odcedzony twarożek warto zmiksować w blenderze, dzięki czemu otrzymuje się fajny serek do naleśników lub kanapek. Lub deserów takich jak ten na zdjęciu :).
Nikt mi za to nie zapłacił, ale mogę polecić produkty, których my używamy do produkcji domowego twarogu.
Mleko: Koniecznie z butelki, nie UHT. Najsmaczniejsze jest mleko ze Strzałkowa. Dobrze sprawdza się również Mleko Polskie lub Piątnica. Możecie użyć tłustego, jeśli takie preferujecie. Jednak 2% też wystarczy. A najlepiej robić wszelkie produkty z mleka od krówki, która pasie się na pięknej łące.
Kefir: My używaliśmy Top Tomyśl. Lepszy jest jednak kefir Wrzesiński. Bardzo fajny jest też Sokólski, ale nie mogę go dostać w Poznaniu. Najważniejsze jest to, by kefir w swoim składzie miał tylko mleko i kultury bakterii (nie polecam kefirów z dodatkiem białek mleka i mleka w proszku) oraz żeby nie smakował opakowaniem, w którym się znajduje lub zaprawą wapienną. Najlepiej jednak kefir zrobić w domu (co jest proste i zajmuje naprawdę niewiele czasu) - jeśli się na to zdecydujecie, od razu poczujecie różnicę w smaku. Przepis znajdziecie w Internecie, ale jeśli chcecie, my również możemy o tym napisać :).


AKTUALIZACJA - 12 WRZEŚNIA 2018 r.
Nasza przygoda z twarogiem nadal trwa i bardzo chcemy się nią z Wami podzielić. Ostatnio, mając dość szorowania garnka po kolejnej sesji robienia twarogu, Michał wpadł na pomysł, by zrobić go w piekarniku. I tak właśnie powstał przepis na najprostszy domowy twaróg na świecie.
Wystarczy umieścić 2 litry mleka i 400 g kefiru (najlepiej takich, które opisujemy wyżej) w żaroodpornym naczyniu i umieścić go w piekarniku nagrzanym do 200 st. C. Następnie poczekać aż całość stężeje do postaci czegoś w rodzaju zsiadłego mleka. Można wówczas pokroić takie mleko w kostkę, a następnie zostawić w piekarniku jeszcze na 20-30 minut, aż zacznie oddzielać się żółta, niemal przezroczysta serwatka. Wtedy wyłączamy piekarnik, przelewamy mleko na sitko wyłożone bawełnianą szmatką i zostawiamy do odcieknięcia. Można zawiązać szmatkę i zawiesić ją nad miską, żeby ser odciekł.
Taki twaróg jest nie tylko prostszy, ale i dużo smaczniejszy. Tak delikatnego twarożku jeszcze nie jedliście :) Chyba, że znacie Strzałkowski - wtedy na pewno wiecie, o czym mówię :)